czwartek, 8 października 2015

Przerywnik, ale nadal o książkach :D

Kolejna recenzja się pisze, ale kochani nauczyciele postanowili zdołować nas jeszcze bardziej niż zwykle, bo zaczęli robić sprawdziany i ... sprawdziany, które nazywają kartkówkami żebyśmy nie mogli się czepiać, że jest ich za dużo..... więc dostałam doła... ani pisać, ani czytać... ani pomyśleć o czymkolwiek..
Nie chcę jednak robić drugiego tak pustego miesiąca, jakim był wrzesień, więc wstawię 
Wam mały przerywnik, który powinien Was rozbawić, bo w końcu i Wy czytacie książki.

Przy tej piosence przygotowywałam dla Was posta



Tak więc koniec zbędnego gadania i przechodzimy do sedna.



Dlaczego to zdjęcie poszło jako pierwsze?


Właśnie dlatego. Śmiałam się gdy zobaczyłam pierwszy raz zobaczyłam ten obrazek... a potem, gdy moje dziecko umarło śmiałam się jakby mniej. Bo wcale. Głupio jednak było zacząć płakać w środku matematyki, ponieważ właśnie wtedy odkryłam tą zbrodnię, dlatego cierpiałam w samotności.


A to ostatnimi czasy jest moim ulubionym tekstem, obrazkiem czy jakkolwiek nazwać taki geniusz. I uwaga! Nie spodziewacie się tego! Zgadzam się! No co? Mówiłam, że się tego nie spodziewacie. Nie spotkałam w swoim życiu chłopaka, z którym dałoby się pogadać na normalne tematy, nie za długo jeśli niczego nie czyta. A biorąc pod uwagę te chordy boy'ów, które za mną chodzą (hahaha) dam Wam dobrą radę chłopcy: Jeśli chcecie mnie do siebie przekonać serio zacznijcie czytać, albo nie... po prostu bądźcie z książki.


Jednak bez przesady, nie skreślajmy ze swojej "listy przyjaciół", którzy nie czytają. Tu trzeba się wykazać czymś, co nazywa się zmysłem czytelnika, i tak, właśnie to wymyśliłam. Chodzi mi jednak, by pokazać takiej osobie, że czytanie książek to sama radość wynikająca z poznawania innego świata, niezwykłych i tak różnych, lub nie reakcji od naszych na przedziwne historie. Czytanie to odpoczynek, nie męczarnia!

U mnie zaczęło się to sprawdzać w momencie, gdy odkryłam, że książki to nie tylko lektury szkolne. Więc tak właściwie nie zdążyłam stać się przeciętną nastolatką, dla której nowe buty, ubrania, kosmetyki czy inne dodatki są wszystkim, by dać jej szczęście. Zawsze przedkładałam książki nad wszystko inne. Czy to właściwe podejście? Nigdy się tego nie dowiem, bo gdybym nawet mogła cofnąć czas, by podjąć inną decyzję, nie zrobiłabym tego. Książki ukształtowały mnie taką, jaka jestem teraz. A ja siebie lubię, więc dlaczego to zmieniać i ryzykować, że nie mogłabym patrzeć na samą siebie w lustrze? Całe szczęście, że czasu nie można cofnąć, nie w tym przypadku.


Pod warunkiem, że  jutro nie ma żadnego sprawdzianu, którego nie można poprawić w drugim terminie :P


A ja się nie zgodzę. Więcej dobrych stron ma książka ta, która faktycznie ma tych stron więcej. Bo co to za radość kiedy możesz cieszyć się innym światem tylko przez chwilę? Żadna książka nie powinna się kończyć, ot co!


Drogie koleżanki i koledzy, od dziś jeśli zechcecie pożyczyć ode mnie jakąś książkę, ten oto regulamin dostaniecie do podpisania. Jednak punktem najważniejszym, by wasze życie nie zakończyło się gwałtowną śmiercią jest przestrzegania tego ostatniego... i wszystkich pozostałych.



Oraz oderwanie się od rzeczywistości, odpoczynek od męczącej szkoły czy pracy. 

Mam nadzieję, że taki post Wam się spodobał i wyrazicie swoją opinię o cóż.. takich obrazkach lub i wasz czytnik został zamordowany przez książki, to piszcie i łączmy się w tym bólu razem.

SCG


środa, 30 września 2015

"Megan. Przewodnik po chłopcach" Kate Brian

Znalezione obrazy dla zapytania megan przewodnik po chłopcach
tłumaczenie: Edyta Jaczewska
tytuł oryginału: Megan's Meade's guide to the McGowan
data wydania: 2005
liczba stron: 192
wydawnictwo: Amber

Siedmiu chłopców. Jedna dziewczyna. I co dalej?!

"Megan Meade poznała McGowanów – okropnych synów przyjaciela ojca – kiedy miała dziewięć lat. Siedem lat później – kiedy jej rodzice, wojskowi, otrzymują rozkaz wyjazdu do Korei – znów musi stanąć twarzą w twarz ze wstrętnymi McGowanami. Ale przez ten czas małe potwory wyrosły na całkiem niezłych chłopaków...

Mieszkanie pod jednym dachem z siedmioma chłopakami to dla Megan, która nigdy się nawet nie całowała, szansa, by dowiedzieć się o chłopcach wszystkiego, co chciałaby wiedzieć dziewczyna.

Megan przewodnik po chłopcach

Uwaga nr 1: Myślą tylko o jednym.

Niestety, Evan myśli akurat nie o mnie (no tak, wielka szkoda)."

Przeczytałam tę książkę ładnych parę lat temu. Gdzieś w połowie września naszło mnie, by przeczytać ją jeszcze raz.... i za jakiś czas zrobię to ponownie. Choć takie pozycje przestałam czytać parę lat temu, to niektóre zasługują na to, by o nich nie zapomnieć. "Megan. Przewodnik po chłopcach" bezapelacyjnie jest właśnie taka.
Wszystko zaczyna się, gdy rodzice Megan Meade przychodzą z wojskowej bazy wcześniej.... te złowróżbne spojrzenia jakimi zaszczycili swoją córkę zapowiadały kolejną przeprowadzkę za każdym razem; również teraz. Dziewczyna została postawiona przed wyborem... albo Korea albo rodzinka McGowenów... ci okropni, wredni i obrzydliwi chłopcy.... nic tylko stanąć do odstrzału. W końcu jednak musiał coś wybrać i nie było to życie w Korei. Megan przekonała do tego jej przyjaciółka, WRESZCIE ktoś w normalny sposób mógłby zrozumieć i wyjaśnić dziewczynom jak zachowują się chłopaki w ich naturalnym środowisku. W końcu matka łobuzów przywozi ją do domu i.... wow! Oni wyglądają bajecznie.. szczególnie Evan, tylko on.. no cóż, ma dziewczynę. Megan zapamiętała ich zgoła inaczej, jako głośnych, obrzydliwych obdartusów. Spotkało ją natomiast zupełnie coś innego.
Pan McGowan, ojciec rodziny, chcąc rozładować atmosferę przypomniał kochanego pluszaka Megan, z którym w dzieciństwie nigdzie się nie rozstawała.. Według niej nie był to najlepszy sposób, aby wniknąć do tej rodziny. Przecież, nastolatki już się nie bawią maskotkami, nie?
Chłopaki okazują się największymi ciachami szkoły. Panna Meade dołącza do żeńskiej drużyny piłkarskiej, nawiązuje przyjaźnie, ale nie jest w stanie porozumieć się z dziewczyną Evana. I próbuje zrozumieć chłopców. Nie jest to łatwe, gdyż z chwilą pojawienia się jej w domu, zostają zaostrzone rygory i wprowadzone zasady - co naturalnie nie spodobało się chłopakom McGowenów.
Megan jednak się nie poddaje, z całych sił próbuje się dogadać z nowymi domownikami. Kilku rzeczy nie była w stanie przewidzieć, ale dla chcącego nic trudnego, prawda?

Jak Megan Meade poradzi sobie w domu pełnym chłopaków? Zdołają opracować względny spokój? A może dziewczyna z podkulonym ogonem wróci do rodziców?


Ode mnie jeszcze tylko słów kilka. Tę książkę czyta się bardzo lekko i szybko. Wczuwanie się w główną bohaterkę jest niesamowicie łatwe. Ona nie jest idealna, niezbyt dziewczęca, nie dla niej zakupy, woli piłkę nożną.., ma kompleksy, ale stara się żyć normalnie. Autorka Kate Brian wiedziała kiedy słodzić, a kiedy rozciąć skórę i posypać ją solą.. wszystko jednak z umiarem. Pozostali bohaterowie też nie są płytcy ani bezbarwni. Każdy z nich ma jakiś swój problem, który my jako czytelnicy poznajemy w mniejszym lub większym stopniu.


Książka ta jest idealna na któryś z leniwych dni lub na taki, kiedy na gwałt potrzebujemy rozluźnienia. Tak po prostu.

sobota, 26 września 2015

"Brylancik" Diana Palmer

Dawno nie było postu, a i ten za długi nie jest. Niestety szkoła się zaczęła i nagle nie mam czasu nawet żeby pomyśleć na co nie mam czasu. Mam jednak nadzieję, że uda mi się żeby coś napisać.
Trzymajcie kciuki. I zapraszam do czytania.


tłumaczenie: Witold Nowacki
tytuł oryginału: Diamond girl
data wydania: 1994
liczba stron: 155

"Kenna od roku beznadziejnie kochała się w swoim przełożonym, który widział w niej jedynie dobrą sekretarkę. Ostatnio przystojnego dyrektora widywano stale w towarzystwie egzotycznej piękności. Wydawało się, że biedna dziewczyna nie ma żadnych szans, lecz niespodziewanie przyszedł jej z pomocą starszy brat uwielbianego szefa, ponury, mało sympatyczny Regan. Postanowił zmienić kopciuszka w piękną królewnę. Cel został osiągnięty..."
źródło opisu: okładka

Och! Żeby przeżyć taką historię. Kenna na początku była tylko zwykłą, nic nieznaczącą sekretarką, zakochaną w swoim szefie.  Nie wiedziała co zrobić, aby została zauważona. Konkurencja, obecna dziewczyna przełożonego była bardzo piękna. Regan , starszy brat Dennego, również nie był zadowolony z wybranki brata i postanowił zabawić się w dobrą wróżkę. To nic, że nie lubił Kenny. Ona przynajmniej nie czyhała na rodzinną fortunę.

Dziewczyna był zdumiona, że jej największy wróg proponuje jej pomoc. W obliczu marnych zarobków jego "Kopciuszka" zdecydował się zakupić wszystkie potrzebne rzeczy. Ubrania, kosmetyki, wizyta u fryzjera...
Przy czym, coś poszło nie tak. Podczas tej przemiany Kenna zrozumiała, że pokochała nie właściwego brata. Chciała zostać żoną Dennego, ale jej serce biło do Regana. Jak zatrzymać to rozpędzone koło fortuny? Kim tak na prawdę jest dziewczyna Dannego? Dlaczego miałoby jej zależeć na pieniądzach? Z tym Reganem są same problemy.

Tak, łatwo było zgadnąć zakończenie. Czytając takie książki, ono jednak nie jest najważniejsze, a droga podczas której poznajemy bohaterów, ich charakter  i marzenia.
"Brylancik" to idealna lektura dla marzycielek czy romantyczek. Diana pisze lekko i z humorem. Bardzo łatwo utożsamiłam się z główną bohaterką, cierpiałam razem z nią, kiedy zrozumiała kogo naprawdę kocha.

SCG

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

"Zbuntowana" Veronica Roth

Wszyscy w około mówią, że wakacje to najlepszy czas na czytanie, tylko.... ja go wcale nie mam!! Czasu w sensie :P Ale do rzeczy i dziś na tapetę druga część "Niezgodnej". Tym razem książka nosi tytuł "Zbuntowana" i została zekranizowana w roku 2015, tym samym jest numerem 8 w wyzwaniu czytelniczym Lato 2015. Niestety


Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość), Serdeczność (życzliwość) – to pięć frakcji, na które podzielone jest społeczeństwo zbudowane na ruinach Chicago. Każdy szesnastolatek przechodzi test predyspozycji, a potem w krwawej ceremonii musi wybrać frakcję. Ten, kto nie pasuje do żadnej, zostaje uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony.
Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest NIEZGODNY – i musi być wyeliminowany...


Dzień, kiedy szesnastoletnia Tris dokonała wyboru, powinien zostać uczczony świętowaniem przez frakcję, do której przystąpiła – jednej z pięciu, jakie istnieją w zniszczonym katastrofą Chicago. Zamiast tego zakończył się tragedią. Przejście z Altruizmu do Nieustraszoności zburzyło jej świat, pozbawiło rodziny, zmusiło do ucieczki, ale i połączyło z Tobiasem – Nieustraszonym o stalowych oczach.


Od tamtej chwili walka frakcji przerodziła się w otwartą wojnę. A podczas wojny trzeba stanąć po jednej ze stron. Wybory są jeszcze bardziej dramatyczne – i jeszcze bardziej nieodwołalne. Zwłaszcza dla Tris, NIEZGODNEJ, która wciąż zmaga się z natrętnymi pytaniami o konsekwencje swojej decyzji, z żalem i wyrzutami sumienia, swoją tożsamością i lojalnością, polityką i miłością. Lecz wstrząsające nowe odkrycia i zmieniające się sojusze sprawią, że musi ujawnić prawdę o sobie. Nawet jeśli miałaby stracić wszystko. A żeby ocalić tych, których kocha, musi złamać niewzruszone reguły swojego bezwzględnego świata…
źródło opisu: Wydawnictwo Amber, 2012

Część pierwsza przekonała mnie do siebie w takim stopniu, że niemal od razu po jej przeczytaniu, zabrałam się za "Zbuntowaną". Autorka przedstawiła świat już w nie tak idealistyczny sposób. Poznajemy tą drugą, bardziej niebezpieczną stronę. Największe zmiany widać jednak w bohaterach. Przykładowo Tris, w pierwszej części odważna, nieugięta i pewna swojego zdania w "Niezgodnej" przedstawiona jest jako męczennica cierpiąca po tym jak zabiła przyjaciela. O rodzicach, niejako zapomniała.
Czarne charaktery stały się bardziej wyraziste, niemal gorsze, bardziej złe niż wcześniej. Zostały obdarte z jakichkolwiek przyzwoitych zachowań czy pozorów.

Zaczyna się wojna, akcja bardziej pędzi. Osobiście wolę sielankowe szczęście, ale każdy medal ma dwie strony.

Język powieści jest prosty i przystępny, ale nie infantylny. Widać, że książka jest przeznaczona przede wszystkim dla ludzi młodych. Nie psuje to fabuły książki, a sprawia, że lepiej możemy wczuć się w akcje i uczucia bohaterów, których płytkość niestety przytłacza.

Polecam "Zbuntowaną" każdemu nastolatkowi, a szczególnie fanowi "Niezgodnej", ale również tym, którzy lubują się w wojnach i wyrazistych czarnych charakterach.
W niektórych książkach nie jest konieczna wiedza z poprzednich części, tutaj jednak trzeba czytać po kolei.

Więc w skrócie jeszcze raz. Niestety nie jestem w stanie napisać niczego więcej. Nawet, gdy próbowałam wzorować się na innych recenzjach, to albo wszystko już mam, albo się z czymś nie zgadzam, Jest wojna, sporo się dzieje, ale pozytywni bohaterowie tracą na wyrazistości.


Tak wiem, zawaliłam. Wyzwanie, mimo że oficjalnie kończy się, to ja sobie je przedłużę. Wbrew pozorom na książki więcej czasu mam podczas roku szkolnego.
I powodzenia w pierwszym dniu szkoły.
Do następnego,
SCG


poniedziałek, 10 sierpnia 2015

"Miasto kości" Cassandra Clare

źródło okładki: http://www.mag.com.pl/
tłumaczenie: Anna Reszka
tytuł oryginału: City of bones
data wydania: 28 sierpień 2013
liczba stron: 512

Jest to pierwsza część cyklu Dary Anioła, pozostałe to:
Miasto popiołów
Miasto szkła
Miasto upadłych aniołów
Miasto zagubionych dusz
Miasto niebiańskiego ognia

"Tysiące lat temu, Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i stworzył rasę Nephilim, pół ludzi, pół aniołów. Mieszańcy człowieka i anioła przebywają wśród nas, ukryci, ale wciąż obecni, są naszą niewidzialną ochroną. Nazywają ich Nocnymi Łowcami. Nocni Łowcy przestrzegają praw ustanowionych w Szarej Księdze, nadanych im przez Razjela.

Ich zadaniem jest chronić nasz świat przed pasożytami, zwanymi demonami, które podróżują między światami, niszcząc wszystko na swej drodze. Ich zadaniem jest również utrzymanie pokoju między walczącymi mieszkańcami podziemnego świata, krzyżówkami człowieka i demona, znanymi jako wilkołaki, wampiry, czarodzieje i wróżki. W swoich obowiązkach są wspomagani przez tajemniczych Cichych Braci. Cisi Bracia mają zaszyte oczy i usta i rządzą Miastem Kości, nekropolią znajdującą się pod ulicami Manhattanu, w której leżą zmarli Łowcy. Cisi Bracia prowadzą archiwa wszystkich Łowców Cieni, jacy kiedykolwiek żyli. Strzegą również trzech boskich przedmiotów, które anioł Razjel powierzył swoim dzieciom. Jednym z nich jest Miecz. Drugim Lustro. Trzecim Kielich.

Od tysięcy lat Cisi Bracia strzegli boskich przedmiotów. I było tak aż do Powstania, wojny domowej, pod przywództwem zbuntowanego Łowcy, Valentine’a, który niemal na zawsze zniszczył tajemny świat Łowców. I mimo że od śmierci Valentine’a minęło wiele lat, rany, jakie zostawił, nigdy się nie zabliźniły. Od Powstania minęło piętnaście lat. Jest upalny sierpień w tętniącym życiem Nowym Jorku. W podziemnym świecie szerzy się wieść, że Valentine powrócił na czele armii wyklętych. A Kielich zaginął…"
 źródło opisu: http://www.mag.com.pl/

Na początku nie wiedziałam co myśleć o Darach Anioła. Jedni to kochają, a inni nienawidzą. Moja osoba dołączy prawdopodobnie do tych pierwszych, ale nie z powodu głównej bohaterki, czy Jace'a, za którym tak szaleją dziewczyny. Ja, od pierwszej chwili zakochałam się w Alecu. A dla tych, którzy nie czytali książki lub nie widzieli filmu, wyjaśniam, co i jak.

Powieść zaczyna, gdy główna bohaterka, prawie szesnastoletnia Clary Fray czeka w kolejce, aby wejść do klubu Pandemonium. Towarzyszy jej najlepszy przyjaciel Simon. W środku, po chwili uwagę Clary przyciągnęła uwagę dziwna sytuacja. Nieznajoma dziewczyna ściąga pewnego chłopaka za zamknięte drzwi. Pilnuje ich dwójka innych chłopaków. Clary poszła zobaczyć co się dzieje i zobaczyła zabójstwo z zimną krwią. Co dziwniejsze tych ludzi nikt, oprócz niej, nie widział.

Clary ponownie zobaczyła jednego z nich na wieczorku poetyckim. Zaraz przed tym jak porwano jej mamę, która zabroniła córce wracać do domu. Czego ona oczywiście nie zrobiła.

Później już szło lawinowo. Clary trafia do Instytutu, dowiaduje się, że jest Nocnym Łowcą i ma zablokowaną pamięć. Poznaje innych, takich jak ona.  Isabelle i Aleca. Rodzeństwo mieszkające tutaj i adoptowanego przez ich rodziców; Jace'a.

Od tej chwili Clary zaczyna chodzić na misje nocnych łowców. Mniej więcej. Nie chowa się w kącie, nie lamentuje. Moim skromnym zdaniem dlatego, że nie ma czasu. Osoby, które ona kocha są w niebezpieczeństwie, a Clary nie chce zostawić ich samym sobie, musi więc wejść w świat, do którego należała kiedyś jej matka. Nieświadomie wkracza w sam środek walki z największym wrogiem Nocnych Łowców - Valentine'm.

Książka wciąga niesamowicie. Właściwie już od pierwszej strony można utożsamiać się z bohaterką. Wykreowane postacie dają się lubić, choć nie są ideałami. Uzupełniają się wzajemnie, ale każdego coś wyróżnia.

Pojawia się również wątek miłosny, pomiędzy Clary i Jace'm. Bardziej rozwija się on, w kolejnych tomach, choć niemal od początku rani. Okazuje się bowiem, że ta dwójka jest ze sobą spokrewniona.. Co więcej, nieśmiały Alec również komuś się spodobał.. <3

Świat stworzony przez autorkę jest niezwykły. Mnóstwo zwrotów akcji, niespodziewane nowiny i przede wszystkim odkrywanie magicznego świata, który przecież cały czas istniał, ale był niewidzialny dla Clary Fray, a może powinnam powiedzieć Clarissy Fairchild.. lub jeszcze inaczej...

Naprawdę zachęcam każdego z Was, który nie poznał jeszcze powieści pióra Cassandry Clare, do sięgnięcia chociażby po tę pozycję. Jest to debiut autorki, i to jeszcze jaki..

Książka kwalifikuje się do wyzwania, w którym biorę udział  Wyzwanie czytelnicze - Lato 2015  , punkt 9 książka z romansem w tle.
SCG

środa, 5 sierpnia 2015

"Mieć swoje miejsce na ziemi" Danuta Kamizelska-Langpap

Byłam również na spotkaniu autorskim pani Danuty Kamizelskiej-Langpap promującym tę książkę.



Jest to druga książka autorki i nie mogę powiedzieć, że nie ciekawi, jednak raczej nie sięgnę po debiut. Dlaczego?


Liczba stron: 164
data wydania: 2015
wydawnictwo: novae res

"Dzielnica, która czasy świetności ma już dawno za sobą - tak zwana Wyspa - jest punktem newralgicznym metropolii. Władze miasta, zamierzając uczynić ją bardziej bezpieczną, organizują konkurs na zagospodarowanie tego terenu. Wygrywa znana i ceniona architekt Alicja Polańska. Wyspa jest jednak także wylęgarnią grup przestępczych. Swą siedzibę mają tam m.in. neonaziści walczący z organizacją studencką broniącą praw człowieka. Do organizacji studentów należy córka pani architekt Luiza. Wkrótce losy wielu ludzi pochodzących z różnych środowisk i mających różne cele zostaną ze sobą związane.
"Mieć swoje miejsce na ziemi" to wielowątkowa historia o marzeniach, trudnym dzieciństwie, zdradzie, miłości, tajemnicach. Życiowe problemy i pragnienia splatają się, tworząc świat, w którym bohaterowie próbują odnaleźć szczęście."

Książka opowiada historię zwykłych ludzi i miasta podobnego do Gdańska. Tak jak autorka powiedziała na spotkaniu, fabuła jest wielowątkowa, co w tym przypadku okazało się minusem. Poszczególne wątki są przemyślane, ale połączone w jedną historię pozostawiają niedosyt. Uważam, że pani Kamizelska-Langpap powinna była napisać grubszą powieść lub zmniejszyć ilość wątków i perspektyw. Niektóre rzeczy aż płakały, że tak słabo zostały opisane. Myślę również, że postać architekt Alicji Polańskiej, bardziej rozbudowana byłaby ciekawsza, a przez to intrygująca.

Jedna rzecz mnie irytowała od pierwszej do ostatniej strony. Nie zauważyłam, aby choć raz było użyte słowo "swojej" czy "swoja", zawsze tylko "swej", "swą"... Frustrujące. Muszę przyznać, że to pierwszy taki przypadek, gdzie denerwowało mnie słowo.

Książka nie wciągnęła mnie od pierwszej strony, ani nawet od dziesiątej. Żeby tak się stało, musiałaby być bardziej dopracowana. Nie mniej jednak, nie nudziłam się czytając. Postacie i ich historie były przedstawione dość dokładnie, choć nie raz miałam wrażenie jakbym nie czytała książki, a krótkie i powiązane ze sobą historie.

Autorka ma problem w nadaniu charakteru scenom zdrad i miłosnych uniesień. W tym pierwszym powinna coś zaradzić. Zupełnie nie czułam tej rozpaczy i goryczy, gdy Alicja Polańska pytała męża czy ją zdradza.  Późniejsze zachowanie kobiety również nie sprawiło, abym mogła jej współczuć. Natomiast jeśli chodzi o seks.. tak, tę część z powodzeniem można byłoby ominąć i nikt na tym by nie ucierpiał.

Moją ulubioną postacią, gdzieś w połowie lektury stała się Luiza. Zaprzyjaźnia się z Afganką Lailą, która opowiedziała jej swoją historię. Pod jej wpływem dziewczyna zmieniła swój system wartości. Stała się bardziej współczująca i prawdziwa. Należy do organizacji studenckiej broniącej praw człowieka. Luiza miała problemy miłosne, ale w przeciwieństwie do matki, rozumiałam ją w pełni.

Uważam, że tę książkę było warto przeczytać. Mimo że nie jest idealna to wnosi wartości. Uczy poszanowania rodziny i szczerości, jak również tego, aby walczyć o spełnianie marzeń i przemienianie ich w cele.

***

Wzięłam Wasze uwagi do serca i postanowiłam coś ze sobą zrobić. Post, nie jest jakoś szczególnie dłuży, ale przełamałam barierę i wiem, gdzie popełniałam błąd.

Czytając tę książkę spełniłam też jeden z punktów WYZWANIA CZYTELNICZEGO 2015; autorstwa Polskiego autora.
Pozdrawiam
SCG

poniedziałek, 27 lipca 2015

Muzycy, których słucham

Już dawno doszłam do wniosku, że jestem dziwna. Uznałam, że nie ma sensu podporządkowywać się gustom muzycznym większości. Fakt, nikt nie może zrozumieć mojego, ale ja się świetnie bawię.
Jeśli i Wy ich znacie, koniecznie napiszcie w komentarzu, swoje ulubione piosenki.



1. Lara Pinilla Osuna - hiszpańska piosenkarka, kompozytorka, prezenterka i aktorka, bardziej znana jako Lara.  Do tej pory wydała 3 płyty: Cambiar el mundo (2007),  Duendes, Hadas y Rock&Roll (2010) oraz Play (2013).


2. Give me 5 - to grupa, która zaczynała w 2012. Na początku składała się z trzech młodych dziewczyn: Giselle Torres, Dominique Nino i Isabella Gonzalez, która opuściła zespół.



3. Sweet California - grupa utworzona w 2014, składa się z trzech dziewczyn: Alby Rieg, Rocío Cabrera i Sonii Gómez. Ich styl muzyczny to pop z odrobiną country, danse i R&B. Wydały pierwszą płytę (2014) o tytule Break of day.



4. Lodovia Comello - włoska piosenkarka, aktorka i tancerka. Zadebiutowała w 2012 w serialu Violetta, jako przyjaciółka głównej bohaterki Francesca Cauviglia. Wydała dwie płyty Universo (2013) i Mariposa (2015). Jedną piosenkę z drugiego krążka nagrała z Polskim artystą Szymonem Chodynieckim.


5. Abraham Mateo - hiszpański piosenkarz i aktor z muzycznymi konseksjami rodzinnymi. Pierwszy album Abraham Mateo nagrał w 2009 mając 11 lat. Później wydał jeszcze dwie płyty AM (2013) i Who I Am (2015). Jego styl muzyczny to pop.


6. Selena Gomez - amerykańska aktorka i piosenkarka. Zasłynęła rolą Alex Russo w serialu Czarodzieje z Waverly Place.  W 2008 roku założyła zespół muzyczny wykonujący muzykę pop o nazwie Selena Gomez & the Scene. Nagrali trzy płyty Kiss and Tell (2009), A Year Without Rain (2010) i Then the Sun Goes Down (2011). Zespół został rozwiązany w 2013r. Również w 2013 wydała solową płytę Stars Dance.





To tylko kilka przykładów, jeśli mogę tak powiedzieć. A jaki jest Wasz gust muzyczny? Czego słuchacie?

SCG