środa, 30 września 2015

"Megan. Przewodnik po chłopcach" Kate Brian

Znalezione obrazy dla zapytania megan przewodnik po chłopcach
tłumaczenie: Edyta Jaczewska
tytuł oryginału: Megan's Meade's guide to the McGowan
data wydania: 2005
liczba stron: 192
wydawnictwo: Amber

Siedmiu chłopców. Jedna dziewczyna. I co dalej?!

"Megan Meade poznała McGowanów – okropnych synów przyjaciela ojca – kiedy miała dziewięć lat. Siedem lat później – kiedy jej rodzice, wojskowi, otrzymują rozkaz wyjazdu do Korei – znów musi stanąć twarzą w twarz ze wstrętnymi McGowanami. Ale przez ten czas małe potwory wyrosły na całkiem niezłych chłopaków...

Mieszkanie pod jednym dachem z siedmioma chłopakami to dla Megan, która nigdy się nawet nie całowała, szansa, by dowiedzieć się o chłopcach wszystkiego, co chciałaby wiedzieć dziewczyna.

Megan przewodnik po chłopcach

Uwaga nr 1: Myślą tylko o jednym.

Niestety, Evan myśli akurat nie o mnie (no tak, wielka szkoda)."

Przeczytałam tę książkę ładnych parę lat temu. Gdzieś w połowie września naszło mnie, by przeczytać ją jeszcze raz.... i za jakiś czas zrobię to ponownie. Choć takie pozycje przestałam czytać parę lat temu, to niektóre zasługują na to, by o nich nie zapomnieć. "Megan. Przewodnik po chłopcach" bezapelacyjnie jest właśnie taka.
Wszystko zaczyna się, gdy rodzice Megan Meade przychodzą z wojskowej bazy wcześniej.... te złowróżbne spojrzenia jakimi zaszczycili swoją córkę zapowiadały kolejną przeprowadzkę za każdym razem; również teraz. Dziewczyna została postawiona przed wyborem... albo Korea albo rodzinka McGowenów... ci okropni, wredni i obrzydliwi chłopcy.... nic tylko stanąć do odstrzału. W końcu jednak musiał coś wybrać i nie było to życie w Korei. Megan przekonała do tego jej przyjaciółka, WRESZCIE ktoś w normalny sposób mógłby zrozumieć i wyjaśnić dziewczynom jak zachowują się chłopaki w ich naturalnym środowisku. W końcu matka łobuzów przywozi ją do domu i.... wow! Oni wyglądają bajecznie.. szczególnie Evan, tylko on.. no cóż, ma dziewczynę. Megan zapamiętała ich zgoła inaczej, jako głośnych, obrzydliwych obdartusów. Spotkało ją natomiast zupełnie coś innego.
Pan McGowan, ojciec rodziny, chcąc rozładować atmosferę przypomniał kochanego pluszaka Megan, z którym w dzieciństwie nigdzie się nie rozstawała.. Według niej nie był to najlepszy sposób, aby wniknąć do tej rodziny. Przecież, nastolatki już się nie bawią maskotkami, nie?
Chłopaki okazują się największymi ciachami szkoły. Panna Meade dołącza do żeńskiej drużyny piłkarskiej, nawiązuje przyjaźnie, ale nie jest w stanie porozumieć się z dziewczyną Evana. I próbuje zrozumieć chłopców. Nie jest to łatwe, gdyż z chwilą pojawienia się jej w domu, zostają zaostrzone rygory i wprowadzone zasady - co naturalnie nie spodobało się chłopakom McGowenów.
Megan jednak się nie poddaje, z całych sił próbuje się dogadać z nowymi domownikami. Kilku rzeczy nie była w stanie przewidzieć, ale dla chcącego nic trudnego, prawda?

Jak Megan Meade poradzi sobie w domu pełnym chłopaków? Zdołają opracować względny spokój? A może dziewczyna z podkulonym ogonem wróci do rodziców?


Ode mnie jeszcze tylko słów kilka. Tę książkę czyta się bardzo lekko i szybko. Wczuwanie się w główną bohaterkę jest niesamowicie łatwe. Ona nie jest idealna, niezbyt dziewczęca, nie dla niej zakupy, woli piłkę nożną.., ma kompleksy, ale stara się żyć normalnie. Autorka Kate Brian wiedziała kiedy słodzić, a kiedy rozciąć skórę i posypać ją solą.. wszystko jednak z umiarem. Pozostali bohaterowie też nie są płytcy ani bezbarwni. Każdy z nich ma jakiś swój problem, który my jako czytelnicy poznajemy w mniejszym lub większym stopniu.


Książka ta jest idealna na któryś z leniwych dni lub na taki, kiedy na gwałt potrzebujemy rozluźnienia. Tak po prostu.

6 komentarzy:

  1. Jesteśmy bardzo dumni xD A książka mega mnie zaciekawiła: może dlatego, że główna bohaterka jest do mnie bardzo podobna?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie czytałam, lecz zdaje mi się, że to książka typowo dla nastolatków więc jestem już za stara :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, książka typowa dla nastolatków, ale nie tylko... Poza tym... ma się tyle lat na ile się czuje :D

      Usuń
  3. Cieszy mnie to że czyta się łatwo i szybko i lekko :) dobrze ze nie jest "przeslodzona", ani "przesolona". Wszytko z umiarem i fajnie, że Kate Brian umiała to stworzyć :) bardzo podoba mi się Twoja opinia :)
    Zapraszam na nowy post ;) będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad :)

    nataliakupczak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Na bloga wpadnę na pewno, ale dopiero w weekend :)

      Usuń