poniedziałek, 27 lipca 2015

Muzycy, których słucham

Już dawno doszłam do wniosku, że jestem dziwna. Uznałam, że nie ma sensu podporządkowywać się gustom muzycznym większości. Fakt, nikt nie może zrozumieć mojego, ale ja się świetnie bawię.
Jeśli i Wy ich znacie, koniecznie napiszcie w komentarzu, swoje ulubione piosenki.



1. Lara Pinilla Osuna - hiszpańska piosenkarka, kompozytorka, prezenterka i aktorka, bardziej znana jako Lara.  Do tej pory wydała 3 płyty: Cambiar el mundo (2007),  Duendes, Hadas y Rock&Roll (2010) oraz Play (2013).


2. Give me 5 - to grupa, która zaczynała w 2012. Na początku składała się z trzech młodych dziewczyn: Giselle Torres, Dominique Nino i Isabella Gonzalez, która opuściła zespół.



3. Sweet California - grupa utworzona w 2014, składa się z trzech dziewczyn: Alby Rieg, Rocío Cabrera i Sonii Gómez. Ich styl muzyczny to pop z odrobiną country, danse i R&B. Wydały pierwszą płytę (2014) o tytule Break of day.



4. Lodovia Comello - włoska piosenkarka, aktorka i tancerka. Zadebiutowała w 2012 w serialu Violetta, jako przyjaciółka głównej bohaterki Francesca Cauviglia. Wydała dwie płyty Universo (2013) i Mariposa (2015). Jedną piosenkę z drugiego krążka nagrała z Polskim artystą Szymonem Chodynieckim.


5. Abraham Mateo - hiszpański piosenkarz i aktor z muzycznymi konseksjami rodzinnymi. Pierwszy album Abraham Mateo nagrał w 2009 mając 11 lat. Później wydał jeszcze dwie płyty AM (2013) i Who I Am (2015). Jego styl muzyczny to pop.


6. Selena Gomez - amerykańska aktorka i piosenkarka. Zasłynęła rolą Alex Russo w serialu Czarodzieje z Waverly Place.  W 2008 roku założyła zespół muzyczny wykonujący muzykę pop o nazwie Selena Gomez & the Scene. Nagrali trzy płyty Kiss and Tell (2009), A Year Without Rain (2010) i Then the Sun Goes Down (2011). Zespół został rozwiązany w 2013r. Również w 2013 wydała solową płytę Stars Dance.





To tylko kilka przykładów, jeśli mogę tak powiedzieć. A jaki jest Wasz gust muzyczny? Czego słuchacie?

SCG

wtorek, 21 lipca 2015

Och, życie - Life as We Know It


Holly i Eric nie pałają do siebie sympatią, prowadząc całkowicie odmienny styl życia. Wszystko staje na głowie, gdy ich wspólni przyjaciele giną w wypadku, zostawiając im pod opieką roczną córkę.

reżyseria: Greg Berlanti
scenariusz: Ian Deitchman, Kristin Rusk Robinson
gatunek: dramat, komedia, romans
produkcja: USA
premiera: 3 grudnia 2010 (Polska), 2 października 2010 (świat)
nagrody: 2 nominacje



W głównych rolach Katherine Heigl jako Holly Berenson i Josh Duhamel jako Eric Messer. Dwójka zupełnie nie pasujących do siebie ludzi, a jednak muszą przełknąć dumę, ustalić grafik i zająć się roczną Sophie (Alexis Clagett, Brynn Clagett, Brooke Clagett) córką ich wspólnych przyjaciół Petera i Alison Novak (Hayes MacArthur, Christina Hendricks).



Na początku nic nie przychodzi im z łatwością, pomijając fakt, że nie wiedzieli, że w  testamencie zostali wymienieni jako opiekunowie Sophie, oboje. Nie znoszą się, mają całkowicie odmienny styl życia i bycia. Ona leczy złamane serce po długim związku i marzy o tym jedynym i chce się ustatkować. On szaleje na motorze. Jednak jak wiemy, przeciwieństwa się przyciągają. 






Zamieszkują w domu przyjaciół, który ma opłaconą hipotekę i uczą się; nie tylko jak wychować dziecko, ale też jak dzielić się obowiązkami. Co wydaje się o wiele trudniejsze.
Nie trzeba się wysilać, aby przewidzieć ciąg dalszy i zakończenie, ale twórcy "Och życie" nie popadają w rutynę. Holly i Eric muszą wyrzec się wielu przyzwyczajeń, marzeń i planów.
Reżyser sprawnie radzi sobie z dojrzewającą relacją głównych bohaterów, słodzi umiarkowanie i powoduje prześmieszne sytuacje.



Film zdobył dwie nominacje Teen Choice. 
1) Ulubiona komedia romantyczna
2) Ulubiony aktor komedii romantycznej Josh Duhamel

Oglądając "Och życie" nie nudziłam się ani chwili. Oczywiście najbardziej zabawne sceny zdarzały się po śmierci rodziców Holly. Siostry Clagett tak uroczo wyglądały w tej roli, że nie sposób było spojrzeć na dziewczynkę inaczej niż z uśmiechem. Jednak najbardziej polubiłam Holly. Ona ma to, czego nie mam ja. Moc w rękach, aby tworzyć cuda. Ja i kuchnia to dwa odległe bieguny. Ale wracając, Holly chce się ustatkować, a w spadku dostała dom, dziecko i palanta. Jak w takich warunkach szukać męża? A może wcale nie trzeba go szukać, bo jest tuż obok?
Zachęcam Was do obejrzenia tej komedii. Zapewni Wam świetną zabawę bez względu na to z kim będziecie wpartrywać się w ekran.

SCG

sobota, 18 lipca 2015

Głosowanie na "Bezczelną"


Kochani Emotikon heart
Jeżeli uważacie, że warto przeczytać BEZCZELNĄ i że książka powinna być dostępna w sprzedaży stacjonarnej w EMPIKU, weźcie udział w głosowaniu:
http://www.empik.com/100ksiazek
Wystarczy wpisać tytuł i oddać swój głos Emotikon smile
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=810057779109536&id=382853355163316

Ja już zagłosowałam!
Teraz kolej na Ciebie!
SCG

czwartek, 16 lipca 2015

"Sąsiedzka przysługa" Diana Palmer

 
tłumaczenie: Julita Mirska
tytuł oryginału: Fit for a King
data wydania: 2006 
liczba stron: 222

"Elissa Dean, ekscentryczna projektantka mody, oraz Kingston Roper, zamożny przedsiębiorca, mieszkają blisko siebie w domach na jamajskiej plaży. Przyjaźnią się, wyświadczają sobie drobne przysługi, na zmianę opiekują się mówiącą papugą, lecz nic więcej ich nie łączy. Do czasu. Poproszona o sąsiedzką pomoc Elissa bardzo przekonująco wciela się w rolę narzeczonej Kinga. Ku własnemu zdumieniu odkrywa, że go naprawdę kocha. Niestety, chyba nie ona jedna..." 

Cała rzecz się zaczyna jak Elissa Dean wraca na kilka tygodni na Jamajkę. Przyjaciel Elissy zobaczył światło w jej domu. Miał akurat kłopoty, dość poważne. Zadzwoniło do niej z nietypową prośbą, aby ktoś zastał ją w łóżku Kingstona Ropera.... Żeby było ciekawiej dodam, że chodziło o żonę jego brata przyrodniego, która zaczęła mu się podobać...
Oczywiście jak to dobry, kochany brat postanowił nie dopuścić do rozpadu tego małżeństwa. Tylko jak to zrobić skoro Kingston jest zainteresowany żoną brata, zupełnie jak ona nim? Czy da radę to naprawić? I jak z tej pokręconej sytuacji wyjdzie Elissa?
Od razu chcę powiedzieć, że moje serce najbardziej skradła papuga. To dzięki niej się poznali i właściwie stała się ona dość ekscentrycznym aniołem stróżem...

Książka jest napisana w bardzo zabawny sposób. Lekka, nie męcząca, idealna na leniwe letnie dni. Autorka w treści zawarła odpowiednią ilość słodzenia, we właściwych momentach.

SCG

wtorek, 14 lipca 2015

"Nadciąga burza" Damian Dibben

źródło okładki: paranormalbooks.pl
tytuł oryginału: The Storm Begins
data wydania: 18 kwietnia 2012
liczba stron: 328

"Rodzice Jake’a Djonesa zaginęli bez wieści i nie wiadomo, w jakim są miejscu na Ziemi i w jakim momencie historii. Jake poznaje ich zdumiewający sekret: oboje należą do Tajnych Służb Straży Historii, stowarzyszenia, którego członkowie podróżują przez stulecia, aby udaremniać poczynania złoczyńców manipulujących przy dziejach świata. W poszukiwaniu rodziców Jake przenosi się z Londynu XXI wieku do dziewiętnastowiecznej Francji, gdzie trafia do Punktu Zero, głównej siedziby strażników historii. Tam poznaje barwną grupę młodych agentów i wraz z nimi wyrusza do epoki renesansu, aby podjąć misję ratowania dziejów przed złowrogim Zeldtem, który zamierza zniszczyć świat, jaki znamy. Przeszłość jest w niebezpieczeństwie i tylko Jake Djones może ją ocalić!"
źródło opisu: paranormalbooks.pl

 Powiem szczerze, książka jest warta przeczytania, ma mnóstwo zwrotów akcji, a jednak spodobała mi się dopiero około 100 strony. Cieszę się, że mimo to, przemęczyłam się, bo później zaczęło się dziać. 

Historia zaczyna się gdy Jake wraca do domu. Zostaje on porwany przez dwóch dziwnych mężczyzn, którzy jak się później dowiadujemy, należą do Tajnych Służb Straży Historii, tak samo jak jego rodzice. Na początku chłopiec jest zdezorientowany, nie rozumie co się dzieje i na jakich zasadach działa ta organizacja. Męczy go szczególnie jedna sprawa, zaginięcie jego rodziców. Zgodzili się na misję, bo byli przekonani, że starszy brat Jake'a żyje. To również było dla niego szokiem, to że nawet jego brat był członkiem Straży Historii. Gdy tylko pojawiła się możliwość, by mógł szukać matki i ojca, skorzystał z niej. Agenci przeznaczeni do tego zadania, mieli więc pasażera na gapę.

Autor pisze z humorem, przekazuje zainteresowanie tym co dzieje się na papierze. Będziesz chciał wiedzieć, jak potoczy się przygoda Jake'a.

Polecam tę książkę zwłaszcza przeciwnikom historii. Nie ma tam zbyt wielu faktów historycznych. Są one jedynie urozmaiceniem powieści przygodowej. Tak, ja się wciągnęłam dopiero koło 100 strony, ale kto powiedział, że akurat Tobie, książka nie spodoba się od pierwszej litery?

SCG

niedziela, 12 lipca 2015

"Akademia Dobra i Zła" Soman Chainani



źródło okładki: http://wydawnictwo-jaguar.pl/
tytuł oryginału: The School for Good and Evil
data wydania:  18 marca 2015
liczba stron: 496

Tego roku, najlepsze przyjaciółki Sophie i Agatha dowiedzą się dokąd trafiają po skończeniu trzynastu lat wszystkie zaginione dzieci. Do legendarnej Akademi Dobra i Zła, w której zwyczajni chłopcy i zwykłe dziewczynki są szkolone by zostać albo bajkowymi bohaterami, albo wielkimi złoczyńcami. Sophie, najładniejsza dziewczyna w całym Gavaldonie całe dotychczasowe życie marzyła żeby zostać już porwaną i trafić do zaczarowanego świata. Ze swoimi różowymi sukienkami, dobrymi stopniami i skłonnością do dobrych uczynków, wie, że ma szansę dostać się do szkoły Dobra i w efekcie zostać księżniczką z bajek. Z kolei Agatha gustująca w mrocznych strojach i czarnych kotach, pełna niechęci do wszystkich napotkanych na jej drodze istot, myśli, że trafi do szkoły Zła. Tymczasem staje się zupełnie inaczej... 

"Akademia Dobra i Zła" jest kapitalna. Przewrotna, pełna ironicznego humoru, pełnymi garściami czerpie z klasycznych baśni i wywraca je na drugą stronę. To jak skrzyżowanie ponurych opowieści braci Grimm z "Harrym Potterem"
źródło opisu: Wydawnictwo Jaguar, 2015

Okej, to teraz ja. Szczerze mówiąc spodziewałam się po tej książce czegoś więcej. Najbardziej zawiodłam się na zakończeniu, ale jest druga część, więc może jeszcze zmienię zdanie. 
Wszystko zaczyna się zwykłego dnia, wszyscy ojcowie i matki panikują i oszpecają swoje piękne dzieci lub te niegrzeczne namawiają do dobrych uczynków, choćby przekupionych. Potem nastaje ta niezwykła noc podczas, której, co cztery lata z wioski porywane jest dwoje dzieci. Tym razem padło na dobrą Sophie i mroczną Agathę. Jednak coś poszło nie tak i trafiły do niepasujących do nich szkół. Czy dziewczyny odkręcą sytuację, a może pogodzą się z decyzją Dyrektora Akademii?
Tego wszystkiego dowiecie się, czytając książkę.

Powieść pisana jest dla dzieci, ale i starszych może bawić. Jak się już pewnie domyślacie, pomysł jest bajkowy, czyli wszystko powinno zakończyć się dobrze, ale czy na pewno? 
Historia pomimo dziwnych zasad rządzących szkołami wciąga. Pojawiają się dzieci postaci z bajek, choćby syn króla Artura, który odrobinę namiesza. 

I jeszcze tak na koniec. Książka spodobała mi się nie dlatego, że dziewczyny próbowały dostać się do odmiennych szkół, nie dlatego, że pojawiały się dzieci postaci z bajek, a dlatego, że jeszcze nie czytałam takiej wersji, choćby wyżej wspomnianego króla Artura czy też dokładniej jego syna.

SCG

czwartek, 9 lipca 2015

Gdzie ja jestem? - SCG radzi

Post teoretycznie nie dotyczący mnie w żadnym stopniu. Uwierzcie, że dziś byliśmy za pan brat. Nie, ja się nie zgubiłam, ale szukałam kontaktu pomiędzy osobą zagubioną, a całą kolonią. Kretyństwo. Na dole wypisałam rady, które choć wyświechtane mogą okazać się przydatne.

Co zrobić, aby się nie zgubić? Co zrobić jeśli się jednak zgubisz?

SCG radzi:

1) NIE ODŁĄCZAJ SIĘ OD GRUPY
Nigdy, przenigdy nie odłączaj się od grupy. Oczywiście nie mówimy tu o przypadkach, gdy macie czas wolny i każdy chodzi swoimi ścieżkami. Jednakże w takim wypadku znajdź swoją grupkę i chodź razem z nią, nawet gdyby nie interesowały Cię miejsca, do których idziesz. Na pewno możesz przekonać tę swoją grupkę, abyście zahaczyli o miejsca, które Ciebie interesują.

2) KONTAKT Z OPIEKUNAMI I KOLEGAMI (na kartce)
Nawet gdybyś nie miał/a telefonu, to taki kontakt Ci się przyda. Wystarczy kogoś poprosić, powiedzieć, że się zgubiłeś/aś i chciałbyś/chciałabyś zadzwonić do kogoś z koloni. Dlatego na początku weź numery do wszystkich opiekunów i kilku kolegów czy koleżanek.

3) NIE RUSZAĆ SIĘ Z MIEJSCA
Chyba, że jesteś w stu procentach przekonany/a, że TA trasa jest właściwa, ale wtedy nie mówimy o zgubieniu się, a o zdezorientowaniu. Jasne, każdy ma prawo się zamyślić, czy "iść w krzaki za potrzebą". Jednak jeśli wiesz, że nie masz pojęcia gdzie jesteś Ty czy Twoja grupa, stój w miejscu. W końcu się zorientują, że mają za mało o jedną osobę. I tu wracamy do punktu 2). Nie wystarczy nie ruszać się, DZWOŃ!. Samemu też możesz poinformować opiekunów, że nie wiesz gdzie jesteś.


To byłoby na tyle, jeśli o czymś zapomniałam napiszcie w komentarzach, a edytuję post. Zgubienie się w nieznajomym otoczeniu nie jest zabawne. Ostatnio coraz częściej zdarzają się takie sytuacje. Owszem ja mogłam pomóc, ale jeśli Ty się zgubisz, nie będziesz mieć telefonu czy się rozładuje, zawsze możesz zadzwonić od kogoś. Nie chciałbyś/chciałabyś zostać porwany/a czy zaginąć na zawsze.

Kończymy dość dramatycznie, ale takie sytuacje mogą się zakończyć nawet śmiercią. Tak dramatyzuję, ale wiecie kogo szukałam? Moja siostra pojechała na kolonię wczoraj*, a już dzisiaj się zgubiła. Przez ponad godzinę czasu szukała grupy. Dlaczego? Zadzwoniła do mnie po pomoc, a właściwie to do mamy, bo mojego numeru nie pamiętała. Z tym, że nieważne. Byłam wstanie znaleźć numer jednego opiekuna, był zapisany w domu. Ale co się okazało? Pani opiekunka, nie wzięła telefonu z ośrodka.....
*Post pisany 08.07.2015r.

Do następnego,
SCG

wtorek, 7 lipca 2015

Wyzwanie czytelnicze - Lato 2015

Jest to wyzwanie organizowane przez trzy blogerki: Darię, Małgorzatę i Natalię.  Wyzwanie czytelnicze - Lato 2015. Jest to chyba pierwsze wyzwanie, które będzie ode mnie wymagać pracy. Na razie mam pomysł na "Z półki". Wszystkie pozycje zostaną też zrecenzowane na tym blogu.
Pozostaje mi tylko zachęcić Was do wzięcia udziału w tym wyzwaniu, bo warto. Czasu jest wystarczająco 6.07-31.08.


Do następnego 
SCG

sobota, 4 lipca 2015

Młoda dorosła - no zaraz szlag mnie trafi

Niby jestem dorosła, ale tak nie całkowicie. W każdym razie na tyle, aby wiedzieć kiedy jestem wkurzona. I co wywołuje we mnie takie emocje. Może przesadzam, ale te sytuacje zdarzyły mi się w zbliżonym do siebie czasie, a tego nie lubię. Oto one....

1) IDIOCI W URZĘDZIE
Gdy kończy się lat 18, naturalną koleją rzeczy jest to, że idzie się do urzędu złożyć wniosek o dowód... No to poszłam, ponad miesiąc po urodzinach, ale trafiłam tam gdzie trzeba. Mija miesiąc oczekiwania.. Wchodzę sobie na tą magiczną stronę https://obywatel.gov.pl/ i patrzę WNIOSEK ZAWIESZONY. Grrr... A wiecie dlaczego? Okazało się, że bardzo inteligentna pani nie powiedziała mi, że mają niezgodność w systemie.. Miałam zmieniane nazwisko 15 lat temu, ale problemy robią nadal.. Po raz trzeci w urzędzie byłam dzisiaj, na co miła pani mi powiedziała, że od mojej ostatniej wizyty w tym miejscu, nie zrobili ABSOLUTNIE nic. No ok, dzwonili do kogoś.. tyle...
Gratulacje.
I od razu mówię, nie przeszkadza mi, że tego dowodu teraz nie mam, tylko to, że skoro "pofatygowałam się" i poszłam to załatwić, to ONI mogliby załatwić sprawę w terminie.....

2) WREDNE KROWY NA REHABILITACJI
Jesteście ciekawi o co chodzi? No to wyobraźcie sobie, że od poniedziałku do czwartku, 10 razy jeździcie sobie na rehabilitacje. Najpierw godzina tramwajem, 5 minut droga do autobusu, 7 minut jazda tymże autobusem i 10 piechotą do miejsca przeznaczenia... półgodziny ćwiczeń i z powrotem.... 10 minut piechotą, 7 autobusem, 5 na tramwaj, który swoją drogą odjeżdża minutę wcześniej, zanim ja dotrę na przystanek..., i na koniec 1 godzina tramwajem. Gdyby komuś nie chciało się liczyć, to sama droga w jedną stronę zajmuje mi 1.5h.
Za piątym razem, gdy przyszłam na rehabilitację i już przebierałam się z powrotem, by wrócić do domu, weszła sobie do szatni grubsza rehabilitantka - nie moja, gracias Dios! Nie zamknęła drzwi, za minutę wyszła i drzwi znowu nie zamknęła, weszła kolejny raz i ZNOWU drzwi nie zamknęła. A szatnia damska jest dosłownie obok sali rehabilitacyjnej i ktokolwiek by chciał, mógłby zerknąć do środka....
Pamiętajcie ile zajmuje mi droga... wkurzyłam się, podeszłam do drzwi i trzasnęłam. Oczywiście ta Wredna Krowa była oburzona, ale sama się o to prosiła.

3) INTELIGENCJA PERSONELU
Znowu sytuacja z rehabilitacji, ale mam nadzieję nie, aż tak długa. Przypominam tylko, że droga w jedną stronę zajmuje mi 1.5h. Więc pewnego razu przybywam na miejsce i widzę kartkę na drzwiach: W dniu dzisiejszym nie ma rehabilitacji... Wdech, wydech, wdech, wydech... Usiadłam na krześle, żeby się uspokoić i przypadkiem kogoś nie udusić. Czekałam chyba z pięć minut i przychodzi pani rehabilitantka i mówi, że wczoraj zapomniała mi powiedzieć, że rehabilitacja będzie w innym miejscu....

4) KANARY
Nie chodzi mi o samych konduktorów, a o to jak wykonują swoja pracę. Nie ma ich całymi tygodniami, i nagle się trafia taka czwórka w odstępie całkowitym godzinowym. A następnego dnia trzy kontrole. A potem znowu nic. I jeszcze to "dziękuję" na koniec. A po jakie licho oni mi dziękują?? Czy nie wiedzą, co ja najchętniej bym im zrobiła....



A Was jakie sytuacje irytują?
Do następnego 
SCG