czwartek, 9 lipca 2015

Gdzie ja jestem? - SCG radzi

Post teoretycznie nie dotyczący mnie w żadnym stopniu. Uwierzcie, że dziś byliśmy za pan brat. Nie, ja się nie zgubiłam, ale szukałam kontaktu pomiędzy osobą zagubioną, a całą kolonią. Kretyństwo. Na dole wypisałam rady, które choć wyświechtane mogą okazać się przydatne.

Co zrobić, aby się nie zgubić? Co zrobić jeśli się jednak zgubisz?

SCG radzi:

1) NIE ODŁĄCZAJ SIĘ OD GRUPY
Nigdy, przenigdy nie odłączaj się od grupy. Oczywiście nie mówimy tu o przypadkach, gdy macie czas wolny i każdy chodzi swoimi ścieżkami. Jednakże w takim wypadku znajdź swoją grupkę i chodź razem z nią, nawet gdyby nie interesowały Cię miejsca, do których idziesz. Na pewno możesz przekonać tę swoją grupkę, abyście zahaczyli o miejsca, które Ciebie interesują.

2) KONTAKT Z OPIEKUNAMI I KOLEGAMI (na kartce)
Nawet gdybyś nie miał/a telefonu, to taki kontakt Ci się przyda. Wystarczy kogoś poprosić, powiedzieć, że się zgubiłeś/aś i chciałbyś/chciałabyś zadzwonić do kogoś z koloni. Dlatego na początku weź numery do wszystkich opiekunów i kilku kolegów czy koleżanek.

3) NIE RUSZAĆ SIĘ Z MIEJSCA
Chyba, że jesteś w stu procentach przekonany/a, że TA trasa jest właściwa, ale wtedy nie mówimy o zgubieniu się, a o zdezorientowaniu. Jasne, każdy ma prawo się zamyślić, czy "iść w krzaki za potrzebą". Jednak jeśli wiesz, że nie masz pojęcia gdzie jesteś Ty czy Twoja grupa, stój w miejscu. W końcu się zorientują, że mają za mało o jedną osobę. I tu wracamy do punktu 2). Nie wystarczy nie ruszać się, DZWOŃ!. Samemu też możesz poinformować opiekunów, że nie wiesz gdzie jesteś.


To byłoby na tyle, jeśli o czymś zapomniałam napiszcie w komentarzach, a edytuję post. Zgubienie się w nieznajomym otoczeniu nie jest zabawne. Ostatnio coraz częściej zdarzają się takie sytuacje. Owszem ja mogłam pomóc, ale jeśli Ty się zgubisz, nie będziesz mieć telefonu czy się rozładuje, zawsze możesz zadzwonić od kogoś. Nie chciałbyś/chciałabyś zostać porwany/a czy zaginąć na zawsze.

Kończymy dość dramatycznie, ale takie sytuacje mogą się zakończyć nawet śmiercią. Tak dramatyzuję, ale wiecie kogo szukałam? Moja siostra pojechała na kolonię wczoraj*, a już dzisiaj się zgubiła. Przez ponad godzinę czasu szukała grupy. Dlaczego? Zadzwoniła do mnie po pomoc, a właściwie to do mamy, bo mojego numeru nie pamiętała. Z tym, że nieważne. Byłam wstanie znaleźć numer jednego opiekuna, był zapisany w domu. Ale co się okazało? Pani opiekunka, nie wzięła telefonu z ośrodka.....
*Post pisany 08.07.2015r.

Do następnego,
SCG

8 komentarzy:

  1. Kiedyś na obozie we Włoszech połowa grupy wraz ze mną odłączyła się przez przypadek od pozostałych na wycieczce w Wenecji, szukaliśmy opiekunów, przewodnika oraz reszty znajomych, podczas kiedy oni w ogóle nie zauważyli, że nas nie ma :P Na pewno twoje rady będą pomocne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdają sobie sprawę z ignorancji opiekunów, jednak wykonanie telefonu do jednego z nich powinno rozwiązać sprawę. Ostatecznie, gdybyście nie wrócili na nocleg, to raczej już by się zorientowali :P

      Usuń
  2. Myślę, że Twoje rady są niezwykle cenne! Podczas wakacji wiele osób "traci kontakt z rzeczywistością" :) Jestem opiekunką na wycieczkach i wiem, że o zgubę nie trudno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, z tym, że trudno winić dzieciaki, że chciały się dobrze bawić. To na opiekunach spoczywa największa odpowiedzialność, bo nie tylko za siebie, a zwłaszcza za dzieciaki.

      Usuń
  3. Świetny post! Jeszcze nie spotkalam sie z takim tematem wiec duzy plus za oryginalnosc! :)
    Ja ostatnio mialam pewna przygode. Moze i sie nie zgubilam, ale wracałam po polnocy do domu z imprezy nad Odrą. Bylam zdziwiona bo szłam w samym centrum, ale mimo wszystko ludzi nie bylo zbyt wiele na chodznikach. Czulam ze ktoś mnie śledzi przed calą drogę do domu, az pod sama brame. Wiesz co wtedy zrobilam? Zadzwonilam do brata i cały czas z nim rozmawiałam przez telefon, a on w miedzyczasie szykowal sie zeby zejsc po mnie na dól. Mezczyzna szedł za mną krok w krok, a ja trzesłam się jak galareta i przyspieszyłam kroku, a procz tego modliłam sie zeby moj brat zdążył. Ku przestrodze pod samą bramą wpisując kod odwrocilam sie i zobaczyłam go jak chowa się za rogiem budynku. Gdy tylko drzwi sie otworzyły szybko wbiegłam do klatki a drzwi w samą porę zdazyly sei zamknąc, bo przesladowca chciał wbiec za mną. Pierwszy raz byłam wystraszona i od tamtej pory wracajac do domu zawsze dzwonie do kogokolwiek i rozmawiam przez telefon + nosze w torebce gaz pieprzowy.
    Czekam na wiecej postow!
    Mam mala rposbe. Moglabys kliknac w linki do sukienem u mnie w poscie? :)
    Pozdrawiam :)

    ----Poznaj mój świat fotografii----

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi się zdarza wracać późno to się uśmiecham i udaję, że mam wszystko pod kontrolą. A na Twojego bloga chętnie wpadnę i zobaczę co tam masz.

      Usuń
  4. Dobre wskazówki, tym bardziej, że po ich przeczytaniu może ktoś je wykorzysta, zamiast wpadać od razu w panikę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że bardzo pomocny wpis. Chociaż ja czasem specjalnie odrywałam się od grupy ze znajomymi, żeby nie zwiedzać wszystkich (wtedy nudnych dla Nas) zabytków. Zawsze później zanim ktokolwiek się zorientował dołączaliśmy do naszej wycieczki. Ach... fajnie tak powspominać. :)

    Pozdrawiam,
    Birginsen.

    Ps. Zapraszam również do siebie: http://birginsen.com

    OdpowiedzUsuń