sobota, 4 lipca 2015

Młoda dorosła - no zaraz szlag mnie trafi

Niby jestem dorosła, ale tak nie całkowicie. W każdym razie na tyle, aby wiedzieć kiedy jestem wkurzona. I co wywołuje we mnie takie emocje. Może przesadzam, ale te sytuacje zdarzyły mi się w zbliżonym do siebie czasie, a tego nie lubię. Oto one....

1) IDIOCI W URZĘDZIE
Gdy kończy się lat 18, naturalną koleją rzeczy jest to, że idzie się do urzędu złożyć wniosek o dowód... No to poszłam, ponad miesiąc po urodzinach, ale trafiłam tam gdzie trzeba. Mija miesiąc oczekiwania.. Wchodzę sobie na tą magiczną stronę https://obywatel.gov.pl/ i patrzę WNIOSEK ZAWIESZONY. Grrr... A wiecie dlaczego? Okazało się, że bardzo inteligentna pani nie powiedziała mi, że mają niezgodność w systemie.. Miałam zmieniane nazwisko 15 lat temu, ale problemy robią nadal.. Po raz trzeci w urzędzie byłam dzisiaj, na co miła pani mi powiedziała, że od mojej ostatniej wizyty w tym miejscu, nie zrobili ABSOLUTNIE nic. No ok, dzwonili do kogoś.. tyle...
Gratulacje.
I od razu mówię, nie przeszkadza mi, że tego dowodu teraz nie mam, tylko to, że skoro "pofatygowałam się" i poszłam to załatwić, to ONI mogliby załatwić sprawę w terminie.....

2) WREDNE KROWY NA REHABILITACJI
Jesteście ciekawi o co chodzi? No to wyobraźcie sobie, że od poniedziałku do czwartku, 10 razy jeździcie sobie na rehabilitacje. Najpierw godzina tramwajem, 5 minut droga do autobusu, 7 minut jazda tymże autobusem i 10 piechotą do miejsca przeznaczenia... półgodziny ćwiczeń i z powrotem.... 10 minut piechotą, 7 autobusem, 5 na tramwaj, który swoją drogą odjeżdża minutę wcześniej, zanim ja dotrę na przystanek..., i na koniec 1 godzina tramwajem. Gdyby komuś nie chciało się liczyć, to sama droga w jedną stronę zajmuje mi 1.5h.
Za piątym razem, gdy przyszłam na rehabilitację i już przebierałam się z powrotem, by wrócić do domu, weszła sobie do szatni grubsza rehabilitantka - nie moja, gracias Dios! Nie zamknęła drzwi, za minutę wyszła i drzwi znowu nie zamknęła, weszła kolejny raz i ZNOWU drzwi nie zamknęła. A szatnia damska jest dosłownie obok sali rehabilitacyjnej i ktokolwiek by chciał, mógłby zerknąć do środka....
Pamiętajcie ile zajmuje mi droga... wkurzyłam się, podeszłam do drzwi i trzasnęłam. Oczywiście ta Wredna Krowa była oburzona, ale sama się o to prosiła.

3) INTELIGENCJA PERSONELU
Znowu sytuacja z rehabilitacji, ale mam nadzieję nie, aż tak długa. Przypominam tylko, że droga w jedną stronę zajmuje mi 1.5h. Więc pewnego razu przybywam na miejsce i widzę kartkę na drzwiach: W dniu dzisiejszym nie ma rehabilitacji... Wdech, wydech, wdech, wydech... Usiadłam na krześle, żeby się uspokoić i przypadkiem kogoś nie udusić. Czekałam chyba z pięć minut i przychodzi pani rehabilitantka i mówi, że wczoraj zapomniała mi powiedzieć, że rehabilitacja będzie w innym miejscu....

4) KANARY
Nie chodzi mi o samych konduktorów, a o to jak wykonują swoja pracę. Nie ma ich całymi tygodniami, i nagle się trafia taka czwórka w odstępie całkowitym godzinowym. A następnego dnia trzy kontrole. A potem znowu nic. I jeszcze to "dziękuję" na koniec. A po jakie licho oni mi dziękują?? Czy nie wiedzą, co ja najchętniej bym im zrobiła....



A Was jakie sytuacje irytują?
Do następnego 
SCG

1 komentarz:

  1. Rzeczywiście nieciekawie z tym dowodem, zamieszanie w urzędzie czasami trudno odkręcić :P Mnie denerwuje, że z miejsca w którym mieszkam nie ma żadnego przystanku blisko, trzeba iść piechotą 15 minut poboczem, które albo zazwyczaj jest zabłocone albo brudzi się buty piachem.
    http://przygody-mileny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń