wtorek, 30 czerwca 2015

"Bezczelna" - Martyna Kubacka

źródło okładki: http://novaeres.pl
 data wydania: 17 listopad 2014
liczba stron: 304

"Bohaterka tej książki nie jest współczesnym Kopciuszkiem. Nie rozdziela posłusznie grochu i popiołu, nie wzdycha do zachodów słońca, czekając na swojego Księcia. Jest twardo stąpającą po ziemi realistką, która nie wierzy w wielką miłość. Nic w życiu nie zostało podane jej na złotej tacy, więc musiała nauczyć się, jak „po swojemu” pokonywać trudności. Możecie zapomnieć o gapieniu się w jej dekolt i na pewno nie pozwoli tak łatwo założyć sobie na nogę kryształowego pantofelka – woli trampki. Bliżej jej raczej do Katarzyny z Szekspirowskiego „Poskromienia złośnicy” i wierzcie lub nie, ale także Was niejednokrotnie wytarga za uszy.

Książę, choć zniewalająco przystojny, też urwał się jakby nie z tej bajki.

Pewne jest jedno – nadciąga prawdziwa burza…


„Bezczelna” to lekka, błyskotliwa i zabawna powieść o rzeczach najważniejszych – miłości, jej braku, odkrywaniu samej siebie i innych ludzi. To współczesna baśń, która bawi, wzrusza i z pewnością zagości w Waszych sercach na dłużej."
źródło opisu: http://novaeres.pl

"Bezczelna" jest debiutem pisarskim Martyny Kubackiej i moim zdaniem zalicza się do jak najbardziej udanych. Dlaczego? Jest nie tylko pisana lekko, ale i z nutką humoru.
Będzie krótko, bo i więcej nie trzeba. Jeśli jesteś duszą romantyczną, to już możesz przerwać czytanie moich wypocin i zabrać się za książkę.
Co do wszystkich pozostałych, to zapraszam na moją lekturę ;)
Mianowicie wyobraźcie sobie, że Magda, główna bohaterka, choć nie chce się do tego przyznać nawet na torturach, ma w sobie coś z romantyczki, a cała jej wielka poza to tylko pancerz obronny. Dziewczyna z powodu pewnych sytuacji w swoim życiu uznała, że bezczelnym jest łatwiej, więc zaczęła grać. Wcale jej się nie dziwię. Uważam, że ma całkowitą rację. Bo będąc bezczelnym, ludzie się denerwują w kontaktach z Tobą, ale jest to uzasadnione. Autorka dobrze oddała proces przemiany Magdy, więc nie będą nas irytować skoki charakteru. Na koniec pani Martyna dodała coś, za co ma u mnie ogromny plus.
Za co? Jako jedna z nielicznych powiedziała co będzie działo się później, po zakończeniu książki. Zawsze zastanawiam się co było po ostatniej kropce. Czy były z tego dzieci? Jakie, kim zostały? To raczej podchodzi pod jakiś syndrom, ale ciii....
Jeśli Wy nie jesteście z tych, co lubią wiedzieć, co będzie dalej wcale nie musicie tego czytać, ale dla mnie takie coś to duży plus.

Następny post powinien pojawić się w piątek lub w sobotę, ale jeśli mi się uda, nie będzie to kolejna recenzja, a coś zgoła innego.
SCG

1 komentarz:

  1. Zapraszamy do odebrania Liebster Blog Award na naszym blogu ^^.

    http://zyjemyioddychamymarzeniami.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award-1_3.html

    OdpowiedzUsuń