wtorek, 9 czerwca 2015

Annie Burrows "Miłosne perypetie lady Jane"



liczba stron: 272


"Osierocona lady Jane trafia pod opiekę dziadka, hrabiego Caxton. Niezadowolony z jej manier hrabia zatrudnia guwernantkę i przygotowuje wnuczkę do londyńskiego debiutu. Jane ma jednak za nic polecenia i zakazy. Pewnej nocy wymyka się na schadzkę i wpada w tarapaty. Z pomocą przychodzi jej nieznajomy kawaler, który za zachowanie dyskrecji oczekuje czegoś w zamian…"

Jest jedna z moich kochanych harlequinów. Tym razem mam dla Was romans historyczny. Jak nie lubisz, nie czytaj, ale ja je kocham <3 Podobno dlatego, że sama nie mam życia prywatnego, romantycznego ani w ogóle żadnego, ale ciii...

Lady Jane Chilcott przez całe swoje życie czuła, że żaden mężczyzna z jej rodziny, czytaj nikt, nie liczy się z jej zdaniem. Pewnego razu poznała porucznika Kendell'a. Ten mężczyzna wydawał się brać jej zdanie na poważnie, słuchał jej. Dlatego, choć wiedziała, że nie postępuje rozważnie zgodziła się na schadzkę z nim po balu.
Nowy w tych rejonach, lord Ledbury nie mogąc zasnąć wybrał się na spacer, gdzie spotkał młodą parę. I jak ja to nazywam, włączył mu się tryb gentlemana . Odprowadził lady Jane do domu tak, aby o jej schadzce nie dowiedziała się guwernantka ani nikt inny. Byłby toż to przecież skandal dla tej młodej damy. Na szczęście nie spotkali nikogo, ale to nie koniec historii. Lord Ledbury poprosił lady Jane o pomoc dla swojej przyjaciółki......

Zaintrygowani?

Historia rozgrywa się zupełnie inaczej niż myślimy, choć potwierdzam, niektóre ich zachowania są tak głupie, że aż chce się wejść do książki i walnąć ich czymś ciężkim w głowę.
Od razu polubiłam lorda Ledbury, choć do lady Jane musiałam się przekonać. Oboje tak komicznie starali się pomagać sobie nawzajem, że niemal cały czas zanosiłam się od śmiechu. My, czytelnicy wiemy, że jak to w romansach bywa, główni bohaterowie i tak skończą razem. Dlatego ich próby uszczęśliwiania ukochanej osoby wyglądały prześmiesznie. Dodatkowo, niemal przez całą książkę byli przekonani, że kochają miłością nieodwzajemnioną.

Taką książkę polecam każdemu, na jeden z tych nadchodzących letnich dni. Nie ma nic lepszego niż obolały ze śmiechu brzuch. 

5 komentarzy:

  1. Jak narazie ciekawy blog :)
    Z którego roku książka?

    http://girlon3line.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja raczej nie czytam romansów, tym bardziej historycznych, więc nie przeczytam tej pozycji.
    PS Dołączam do obserwatorów i czekam na kolejne recenzje ;)
    Pozdrawiam, Shelf of Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Już niedługo recenzja innej kategorii.

      Usuń
  3. Świetna recenzja, czekam na kolejne :)
    http://majerinii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń