środa, 5 sierpnia 2015

"Mieć swoje miejsce na ziemi" Danuta Kamizelska-Langpap

Byłam również na spotkaniu autorskim pani Danuty Kamizelskiej-Langpap promującym tę książkę.



Jest to druga książka autorki i nie mogę powiedzieć, że nie ciekawi, jednak raczej nie sięgnę po debiut. Dlaczego?


Liczba stron: 164
data wydania: 2015
wydawnictwo: novae res

"Dzielnica, która czasy świetności ma już dawno za sobą - tak zwana Wyspa - jest punktem newralgicznym metropolii. Władze miasta, zamierzając uczynić ją bardziej bezpieczną, organizują konkurs na zagospodarowanie tego terenu. Wygrywa znana i ceniona architekt Alicja Polańska. Wyspa jest jednak także wylęgarnią grup przestępczych. Swą siedzibę mają tam m.in. neonaziści walczący z organizacją studencką broniącą praw człowieka. Do organizacji studentów należy córka pani architekt Luiza. Wkrótce losy wielu ludzi pochodzących z różnych środowisk i mających różne cele zostaną ze sobą związane.
"Mieć swoje miejsce na ziemi" to wielowątkowa historia o marzeniach, trudnym dzieciństwie, zdradzie, miłości, tajemnicach. Życiowe problemy i pragnienia splatają się, tworząc świat, w którym bohaterowie próbują odnaleźć szczęście."

Książka opowiada historię zwykłych ludzi i miasta podobnego do Gdańska. Tak jak autorka powiedziała na spotkaniu, fabuła jest wielowątkowa, co w tym przypadku okazało się minusem. Poszczególne wątki są przemyślane, ale połączone w jedną historię pozostawiają niedosyt. Uważam, że pani Kamizelska-Langpap powinna była napisać grubszą powieść lub zmniejszyć ilość wątków i perspektyw. Niektóre rzeczy aż płakały, że tak słabo zostały opisane. Myślę również, że postać architekt Alicji Polańskiej, bardziej rozbudowana byłaby ciekawsza, a przez to intrygująca.

Jedna rzecz mnie irytowała od pierwszej do ostatniej strony. Nie zauważyłam, aby choć raz było użyte słowo "swojej" czy "swoja", zawsze tylko "swej", "swą"... Frustrujące. Muszę przyznać, że to pierwszy taki przypadek, gdzie denerwowało mnie słowo.

Książka nie wciągnęła mnie od pierwszej strony, ani nawet od dziesiątej. Żeby tak się stało, musiałaby być bardziej dopracowana. Nie mniej jednak, nie nudziłam się czytając. Postacie i ich historie były przedstawione dość dokładnie, choć nie raz miałam wrażenie jakbym nie czytała książki, a krótkie i powiązane ze sobą historie.

Autorka ma problem w nadaniu charakteru scenom zdrad i miłosnych uniesień. W tym pierwszym powinna coś zaradzić. Zupełnie nie czułam tej rozpaczy i goryczy, gdy Alicja Polańska pytała męża czy ją zdradza.  Późniejsze zachowanie kobiety również nie sprawiło, abym mogła jej współczuć. Natomiast jeśli chodzi o seks.. tak, tę część z powodzeniem można byłoby ominąć i nikt na tym by nie ucierpiał.

Moją ulubioną postacią, gdzieś w połowie lektury stała się Luiza. Zaprzyjaźnia się z Afganką Lailą, która opowiedziała jej swoją historię. Pod jej wpływem dziewczyna zmieniła swój system wartości. Stała się bardziej współczująca i prawdziwa. Należy do organizacji studenckiej broniącej praw człowieka. Luiza miała problemy miłosne, ale w przeciwieństwie do matki, rozumiałam ją w pełni.

Uważam, że tę książkę było warto przeczytać. Mimo że nie jest idealna to wnosi wartości. Uczy poszanowania rodziny i szczerości, jak również tego, aby walczyć o spełnianie marzeń i przemienianie ich w cele.

***

Wzięłam Wasze uwagi do serca i postanowiłam coś ze sobą zrobić. Post, nie jest jakoś szczególnie dłuży, ale przełamałam barierę i wiem, gdzie popełniałam błąd.

Czytając tę książkę spełniłam też jeden z punktów WYZWANIA CZYTELNICZEGO 2015; autorstwa Polskiego autora.
Pozdrawiam
SCG

2 komentarze:

  1. Mnie w ogóle nie ciekawi niestety twórczość tej autorki, NR mnie odstrasza, w ogóle nie moje klimaty i rejony czytelnicze :x

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że te odmiany "swej" zamiast "swojej" dodają uroku tej książce. Chętnie bym ją przeczytała. Jest taka bardziej realistyczna od tych, które zazwyczaj czytam. Byłaby to miła odmiana : )

    OdpowiedzUsuń